Poza stacjonarnymi zajęciami w ośrodkach naszej Szkoły Chińskich Sztuk Walki we Wrocławiu i Tczewie, istnieje również możliwość nauki wyjazdowej podczas indywidualnie dostosowanych do potrzeb uczestników seminariów.
Wojtek z Krakowa już od kilku lat przyjeżdża do Wrocławia uczyć się tradycyjnego stylu wushu Bajiquan. Podczas ostatniej wizyty udało mi go namówić 🙂 na opisanie swoich wrażeń z pierwszego seminarium kung fu we Wrocławiu.
Poniżej jego opis i to, co zapamiętał z naszego pierwszego spotkania. Ze swojej strony dodam tylko, że dla każdego nauczyciela to olbrzymia radość i satysfakcja, jeśli jego uczniowie podejmują starania, żeby doskonalić swoje umiejętności, mają zapał i chęć do nauki, wtedy efekty widać bardzo wyraźnie, nawet z treningu na trening.
Tomek Zawidzki
Wrocław, godzina 7:00, wysiadam z autobusu
Jeszcze raz sprawdzam do jakiego autobusu mam wsiąść i gdzie znaleźć przystanek. Za chwilę po raz pierwszy spotkam się z Tomkiem i rozpocznę przygodę z Bajiquan. Pamiętam jak się stresowałem nie wiedząc zupełnie czego się spodziewać. Do tej pory Bajiquan znałem z komiksów i nielicznych filmików na YouTube. Szukałem szkoły, ale ani w Krakowie, ani w Polsce takiej nie było. W końcu trafiłem na stronę szkoły Mizong we Wrocławiu gdzie znalazłem zakładkę o Bajiquan...
Napisałem do Tomka maila, chciałem pogadać o tym stylu, zapytać o jakieś porady. Zamiast nich dostałem od razu propozycję przyjazdu na dzień treningów i w ciągu minuty odległe marzenie stało się rzeczywistością.
Wrocław, godzina 10:00, po pierwszym treningu
Pamiętam, jak bolały mnie nogi, które - myślałem, że nieźle przygotowałem - ćwicząc samemu pozycję Mabu. Jak się okazało za wysoko i za krótko. Trening był ciężki, zanim w ogóle doszedłem do Bajiquan już brakowało mi siły. Ale przed chwilą nauczyłem się pierwszej sekwencji i z wielkim uśmiechem na twarzy robiłem ruchy, które do tej pory oglądałem i próbowałem imitować z YouTube.
W ramach przerwy wracamy na herbatę i zgłębianie wielkiej kolekcji Tomka pełnej filmików z formami i technikami. Czekają mnie do końca dnia jeszcze dwa treningi i dwie przerwy, na których oprócz Bajiquan będziemy przerabiać elementy Mizong oraz masę zastosowań i praktycznych ćwiczeń.

W trakcie jednej z przerw doszło do zacieśnienia więzów przyjaźni Wojtka Niedźwiedzia z kotem Lolką 🙂
Wrocław, godzina 17, znowu dworzec.
Cały obolały i zmęczony siadam w, na szczęście dobrym, autobusie. Momentalnie zasypiam i budzę się dopiero w Krakowie. Był to mój pierwszy przyjazd na seminaria do Tomka. Później już ćwiczenia samemu i z kolegami: w parkach, nad rzeką, na boisku. I czekanie na następny taki wyjazd, żeby wstać o 3:00 rano, wrócić wycieńczonym psychicznie i fizycznie, ale szczęśliwym i myśleć o następnym treningu.
Warto szukać swojej drogi...
Za każdym razem, kiedy teraz oglądam gdzieś Bajiquan, to czuję wielką satysfakcję, że udało mi się znaleźć nauczyciela i realizować to marzenie. Że czymś normalnym i prawie codziennym jest dla mnie wyjście do parku i robienie technik, które kiedyś mogłem tylko oglądać na ekranie komputera.
Ale te spotkania to jednak nie tylko okazja poćwiczenia Bajiquan.
Zdążyłem się już też zarazić od Tomka stylami Mizong i Pigua, na których powtarzaniu spędziłem ostatni wyjazd. Obszerne ruchy, niskie pozycje i wysokie kopnięcia sprawiają, że ćwiczenie ich bardzo rozciąga i rozwija mięśnie całego ciała. Co dla mnie szczególnie istotne z powodu siedzącej pracy - także pleców.
Tomek zawsze też pokazuje nowe zastosowania, ćwiczy ze mną praktyczne rzeczy, pokazuje nowe techniki i bronie. Jest to cały dzień w rytmie kung fu - łącznie z przerwami. Każde takie spotkanie to okazja, żeby wymienić się doświadczeniami i znalezionymi w sieci zdjęciami czy filmami z formami.
Polecam Szkołę Wushu Mizong Quan
Jeśli jesteś zainteresowany/a kung fu gorąco polecam do skontaktowania się z Tomkiem. Gdybym mieszkał we Wrocławiu to z pewnością byłbym stałym bywalcem szkoły Mizong. Jeśli jesteś z Krakowa, to napisz! Chętnie razem poćwiczę i kto wie, może następny wyjazd zrobimy większą ekipą!
Wojtek Niedźwiedź